Film ma sporo mocnych stron (np sceny batalistyczne), natomiast dla mnie osobiście największym minusem jest przedstawienie postaci Tani Czernovej. Dziewczyna istniała naprawdę, i była o wiele ciekawsza i wdzięczniejsza do pokazania w filmie niż zrobili to scenarzyści Wroga u bram. Tania była młoda i bardzo twarda, zahartowana przez wojnę mimo młodego wieku nie okazywała litości i traktowała Niemców z bezwzględnością. A film serwuje nam wrażliwe młode dziewczę, zakochane bez pamięci - całkiem zwyczajne i jednowymiarowe. Mimo lakonicznej wzmianki o przystąpieniu Tani do snajperów nie widzimy jej ani razu strzelajacej, ba, choćby celującej do wroga. Cała jej rola skupia się na olśniewającej urodzie i wielkiej miłości, która ponoć jakaś była, ale nie sądzę że tak wielka i która nie powinna zdominować całego wątku. Przez to traci według mnie cały film, bo robi się zbyt ckliwy i zbyt pospolity, a postać tajemniczej Białorusinki to wielki, niewykorzystany potencjał.