Film ogólnie trzyma wysoki poziom. To już klasyka filmów wojennych. Niemniej nurtuje mnie scena ostatniej walki.
Przez cały film buduje się narrację wokół majora koeninga, że niby jaki to specjalista i robi niemożliwe strzały i wyprzedza protagonistę o kilka długości. Jude law przez większość filmu mówi że nie ma szans to nie jego liga itp.
Wszystko po to by pod koniec filmu po prostu wyjść sobie z idealnej kryjówki jak gdyby nigdy nic i wpaść w tak durną pułapkę... Swoją drogą nie rozumiem czemu Niby Vasilij tam na niego czekał przy torach zamiast zostać na swojej pozycji.
Zero konsekwencji w działaniu i dzięki temu zamiast obejrzeć epicką batalię dwóch specjalistów otrzymaliśmy tylko honorową kapitulację ze strony Niemca.... Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego major pod koniec filmu postanowił zachować się jak fajtłapa?