Jak wiadomo na wojnie i w miłość nie ma zasad. Choć nie zawsze. Podczas wojny działa prawo dżungli. Kto pierwszy, ten lepszy, ten przeżyje noc
więcej.
Na tle bitwy stalingradzkiej, tej która zdecydowała pośrednio o wygranej aliantów, rozgrywa się przedziwny pojedynek. Wykreowany na bohatera Zajcew od dziecka doskonalił się jako strzelec wyborowy. Wykreowany został ponieważ Rosjanom brkaowało ducha, brakowało wiary w zwycięstwa i bohatera, który by je mógł symbolizować. Zajcew był "ofiarą" diealną : młody, odważny,
przystojny....
Jak się okazuje sława też ma swoje ciemne strony...poza uwielbieniem młody snajper zyskuje śmiertlenego wroga, Koniga, niemca, który za punkt honoru stawia sobie zastrzelnie Zajcewa.
Ogromny plus za wpsaniała obsade: Joseph Fiennes, Bob Hoskins (jako Chruszczow), Rachel Wiesz i....Jude Law, który - moim skromnym zdaniem - nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i dopiero przed nim są największe role i triumfy.....
" I'm a stone.....I do not move...."